fbpx

Dragon Dreaming – 3 x tak!

lis 23, 2018 | Blog

O tym jak bardzo porzucamy CZUCIE na rzecz UMYSŁU nie muszę tutaj nikogo przekonywać. Z dumnie nadaną etykietką homo sapiens sapiens – weszliśmy w nasze głowy i z pokolenia na pokolenie – coraz bardziej – w tych głowach utknęliśmy. Tam przebywamy, tam się kotłujemy razem z naszymi myślami i ostatecznie tam też umrzemy. Coraz więcej myślimy pielęgnując nasze neurotyczne natury, coraz więcej analizujemy, coraz więcej mówimy – coraz mniej słuchamy.
Coraz mniej – uważnie.

 

 

 

Po pierwsze więc – słuchaj uważnie.
Po drugie daj samemu sobie przyzwolenie by – czuć -wsłuchaj się w swój oddech. Poczuj potrzeby drugiego człowieka, poczuj potrzeby grupy. Poczuj siebie.

Nie mów.
Słuchaj.
Czuj.

– Słuchasz? Czy czekasz aż będziesz mógł mówić? – to jedna z refleksji metody Dragon Dreaming. Refleksji, którą nieustannie (uważnie) trzeba sobie przypominać.

Po trzecie – ufaj sobie. Ufaj grupie. Zaufaj procesowi.

I choć brzmi to jak odklejony od rzeczywistości wstęp do ezoterycznego podręcznika pracy z wahadłem – w praktyce oznacza jedynie powrót do źródła.
Do nas samych.


I wiecie co? Doświadczyłam tego!
Bardzo żałuję, że dopiero teraz.
Ile rzeczy i spraw można by zmienić pracując w korporacjach metodą siegającą czasu, kiedy bardziej czuliśmy niż kalkulowaliśmy.
Doświadczyłam tego! Praca nad dowolnym projektem – w ciszy, bez wielogodzinnego przekrzykiwania się wzajemnie, kto ma rację, bez kolejnej kawy, bo prezes się jeszcze nie wypowiedział, bez kolejnej nikomu niepotrzebnej analizy kolejnego schematu, praca z wykorzystaniem zasad win – win – win, w wysokiej krzywej entuzjazmu, bo robimy coś dobrego dla siebie, dla nas i dla świata. Praca w poczuciu absolutnej równości, bo wszyscy jesteśmy prezesami i pracownikami jednocześnie. Bo wykorzystując energię inteligencji grupowej razem możemy więcej: dla siebie, dla nas, dla świata.

Ufaj sobie. Ufaj grupie. Ufaj procesowi.

Metoda Dragon Dreaming to sposób pracy z własnymi marzeniami, które zamieniamy w plan, następnie realizujemy i celebrujemy każdy z etapów naszych działań. Celebrowanie oznacza tu poza radością wynikającą z realizacji – docenianie siebie, docenienie grupy i snucie refleksji nad tym, co zrobiliśmy dobrze a co można w przyszłości poprawić. Celebrowanie to nie impreza, z której wynoszą cię w alkoholowym zamroczeniu w asyście ochrony lokalu, to świętowanie, świadoma zabawa, to poklepanie się po plecach z hasłem „dobra robota”. Celebrowanie to uważność.

Podczas mojego pobytu w Hiszpanii towarzyszyła nam polska ekipa filmowa – sami kiedyś zrobili jako uczestnicy warsztat DD. A potem? Potem zaczęli pracować w swoim zespole nad kolejnymi produkcjami metodą DD. To dlatego chcieli zrobić o tym dokument. Dokument na temat autora metody, trenerów, warsztatów i ludzi takich jak ja – takich jak TY – takich jak my wszyscy, którzy wierzymy, że w życiu chodzi o coś więcej niż tylko o ciuchy, pasożytowanie na innych, wyciąganie ręki z hasłem „należy mi się”. Że sprawy takie jak ekologia, ziemia, zanieczyszczenie naprawdę są istotne.

Metoda DD to skuteczna forma pracy nad dowolnym projektem z uwzględnieniem potrzeb własnych, grupy i świata. Udział w tym warsztacie nie zmienił mojego życia – raczej utwierdził mnie w przekonaniu, że wybierane przeze mnie wartości są wartościami przyszłości. Miałam to szczęście, że wybitni trenerzy: Hiszpanka Julia Ramos Puente (autorka książki na temat DD) oraz Kolumbijczyk Dror Noy poprowadzili mnie w tej przygodnie za rękę pomagając mi tańczyć ze smokami moich przekonań.

Przez dziesięć kolejnych dni mówiłam do siebie – przecież na miłość boską to jest bez sensu, przecież to jest utopia, przecież, który prezes firmy produkcyjnej zastosuje metodę, która zakłada, że i jemu ma być dobrze (zyski) i ludziom ma być dobrze (wynagrodzenie i docenienie) i na końcu trzeba coś zrobić jeszcze z produkcją, żeby to było dobre dla świata (ekologia). Mówiłam – zamki na piasku. Mówiłam – dobre dla skrajnych ekologów, wegan i komuny rękodzielniczej. Mówiłam – przy tej metodzie – system się zawali.
Takie przekonania. Takie moje smoki.

Zakliknęłam ostatniego dnia. Jedna z zasad DD brzmi – zostaw miejsce, w którym przebywasz w lepszym stanie niż je zastałeś. Mieliśmy posprzątać budynek. To był mój moment AHA!

Metoda DD opiera się o proste zasady pracy nad dowolnym projektem (w tym biznesowym) z poszanowaniem takich mądrości życiowych – jak ta powyżej. W metodzie DD chodzi o wypracowanie pewnej masy krytycznej ludzi, którzy już nie będa patrzeć wyłącznie na własny interes – ale będą patrzeć szerzej. Na grupę. Na świat. Jeśli pójdę do lasu z dziećmi – pozbieram już nie tylko te papierki, które są po nas (to oczywiste) – ale razem pozbieramy też to, co pozostawili tam inni ludzie. Gdyby odpowiednio dużo osób na świecie przejęło ten sposób funkcjonowania…


Na koniec dodam jeszcze tylko tyle. Trenerzy DD pracują w przeciętnych stawkach trenerskich za dzień szkoleniowy. Żadnen z trenerów czy facylitatorów nie czerpie żadnych finansowych korzyści ze szkolenia kolejnych grup – jeśli sam nie szkoli. Nie powstaje więc piramida tantiemowa. Co więcej – Australijczyk, autor metody John Croft – również nie pobiera żadnych opłat w systemie piramidy tantiemowej (czyli im więcej warsztatów na świecie – tym więcej mam pieniędzy) DD to open source. Przekopując polski internet możecie znaleźć określenia typu: „DD – nowy szamanizm”. Nie idźcie drogą tych skojarzeń. Byłam tam. Widziałam. Z szamanizmem to nie ma nic wspólnego. Nic.

A wy?
Jak Wam się wydaje?
Czy win- win- win jest w ogóle możliwe?