fbpx

Wysoko wrażliwi i nadwydajni mentalnie.

sie 23, 2019 | #TuSięCzytaWPiątki

I kiedy sobie tak gadamy, niby o czymś ważnym a niby o niczym wtedy uwielbiam zadawać jedno pytanie. Tak zupełnie znienacka. Pytanie to brzmi – jakiego koloru jest wtorek?
Reakcje są trzy. Pierwsza to wielkie oczy i komunikat, że zwariowałam czy coś?
Druga to chwila ciszy i oczy uniesione w górę. Następnie nerwowe przygryzanie kącika ust. Wtedy myślę – mam cię! Już jesteś w przednim płacie czołowym i kombinujesz, co mi tu teraz powiedzieć.
Trzecia reakcja – dodam najrzadsza – to natychmiastowa odpowiedź. Kolor jest dowolny. Ale jest. Pojawia się od razu. Z uśmiechem. Bez zastanowienia.
Tak jak u mnie.
U mnie wtorek jest zawsze zielony.
Wysoce wrażliwi – nie, to nie to samo, co po prostu wrażliwi – stanowią jakieś 4 do 10 % społeczeństwa. Dyslektycy to dla porównania 10 %. O dyslektykach słyszał każdy, bo dyslektyka widać. Odstaje od innych uczniów. Nie wyrabia się w czasie. Ma kłopoty z czytaniem. Pisaniem. Zapamiętywaniem. A wszystko dlatego, że jeden z jego ośrodków w mózgu nie działa typowo. Nie działa automatycznie a to powoduje, że operacje, którymi ma się zajmować ten ośrodek (np. przekładanie liter na dźwięk i odwrotnie) przejmują inne części mózgu. Przejmują. Radzą sobie. Ale radzą sobie niejako okrężną drogą. Nie-automatycznie. Po prostu wolniej. O dysleksji i problemach z tego wynikających wiemy dużo. Już nie ignorujemy tematu. Bo jak wiemy dużo, (pewnie jeszcze nie wszystko ale jednak dużo) to zaczynamy temat zauważać.
Więc dyslektyka – widać.

Wysoko wrażliwych jest prawdopodobnie tylu ilu jest dyslektyków. A jednak – wysoko wrażliwych – nie widać. Przyczyna jest prosta – wysoko wrażliwy zrobi wszystko… żeby go widać nie było.
Pytam o kolor, bo wysoko wrażliwi to ludzie nadwydajni mentalnie. Czują więcej, mocniej, głębiej. Czują wszystko. Zawsze. Wszędzie. Dodatkowo wszystkimi zmysłami – jednocześnie. Dla nich wtorek ma kolor. A grudzień ma i kolor i ułożenie graficzne. „Jakby na dole”. „Jakby w studni. Tak grudzień mam w studni” – mówią. Są jak nieustannie pracujący radar. Z pozoru nieistotne zdarzenie, spotkanie, obraz, słowo – urasta w ich głowie do poziomu wydarzenia życia. To dlatego toczą się w ich głowach nieustanne rozmowy nie mające nic wspólnego ze schizofrenią. To rozmowy samego ze sobą. Neurotyczne. Długie. Wyczerpujące. Analizujące każdy szczegół tego, co było i tego, co będzie. Nadwydajni mentalnie mają cienką skórę osobowości, tak delikatną, że dotyka, bo i dotyczy ich po prostu wszystko.
Teraz najgorsze.
Zapamiętują.
Zapamiętują raz na zawsze.
Wszystko.
Daty. Szczegóły. Miejsca. Zapachy. Dźwięki. Emocje.
Przeciętny człowiek korzysta ze swoich zmysłów pod czujną kontrolą swojego mózgu. Mózg nadwydajnych, wysoko wrażliwych ludzi, pracuje inaczej. Nietypowo. Uruchamia on wszystkie zmysły jednocześnie. Rozumiesz? Wszystkie!
Rozumiesz? Jednocześnie!
Kiedy malują układają w głowie wiersze. Kiedy piszą słyszą w głowie rytm. Kiedy kochają nie wydaje się im, że lewitują nad ziemią – oni się nad tą ziemią unoszą – w ich subiektywnym odczuciu – naprawdę. A kiedy cierpią – cierpią tak jakby ktoś wsadził ich siłą do izolatki. Bez okien. Klamek. Światła.
Cierpią często.
Przeważnie na brak zrozumienia.
I czują się bardzo samotni – samotni w dżungli każdego wtorku.
Środy.
Czwartku.
Piątku.
Sobota. Imprezy są katorgą. To jak kara a nie nagroda za przepracowany tydzień. Za dużo ludzi. Za głośno. Za dużo bodźców. Do tego dochodzą problemy ze snem. Niby nic się nie działo w ciągu dnia. Niby nic. Żadnych większych wydarzeń. Po prostu dużo telefonów. Dużo ludzi. Dużo spraw. Tylko trochę więcej niż wczoraj. Wybudzają się jednak sami z siebie o 2, czasami 3 w nocy, i nie śpią. Myślą. Poduszka zamieniona w kamień nie daje ukojenia. Zasypiają nad ranem. Potem zastanawiają się czemu tak mają. Cały dzień są trochę „na wstecznym”. Potem kilka dni spokoju. Może więcej. Następnie sytuacja się powtarza.
Jeśli już śpią – to nigdy nie odpoczywają. Podróżują. W swoich snach 5D, gdzie te same miejsca, czasem te same historie cyklicznie tworzą jakiś ciąg dalszy. Po obudzeniu muszą koniecznie opowiedzieć swój sen. Ten sen ma początek. Koniec. Ma fabułę. Czasami bardzo szaloną.
„Sen jak sen” – słyszą wtedy wysoko wrażliwi.
A nadwydajni mentalnie wiedzą, że to nie jest sen jak sen. To ciąg dalszy ich świadomego życia. Oni wiedzą.

Oni?
Powinnam napisać – my.
Ale łatwiej mi było schować się za tekstem „o nich” – niż pisać – w kółko – ja.
Ukojenie daje nam cisza. Kontakt z ziemią. Medytacja. Spokojne dźwięki mis i kamertonów. Mała ilość ludzi. Nie lubimy fałszywych dźwięków. To zarówno metafora jak i doznanie fizyczne. Boli nas skrzypienie skrzypiec za ścianą u sąsiadów kiedy ich córka już prawie gra cały utwór dobrze a w jednym miejscu traci półtonu albo gubi rytm. Cierpnie nam wtedy skóra. Bo my potrafimy wyłapać linię altówki, czy fletu w huku całej orkiestry. Jesteśmy w tej swojej nadwrażliwości nienormalni. Nietypowi. Sami. Czasami samotni.
Ulgę przynosi akceptacja i coming out. Wtedy się okazuje, że te 4 – do 10% ludzi to tak częste jak występowanie dysleksji. Każdy zna jakiegoś dyslektyka. Albo osobiście albo wie o kimś kto zna.
Wysoko wrażliwi, nadwydajni mentalnie – są bliżej Ciebie, niż myślisz.
Pora na akceptację siebie.
Pora na coming out.
Jakiego koloru jest Twój wtorek?
#TuSięCzytaWpiątki